Utopek



Ciemna noc już zapadła.
Chłód ogarnął ziemię.
Nad stawem, w tatarakach
Jakieś licho grało.
Po polach pełzła groza
Niezgłębionym cieniem
I w lasku obok dwora
Coś głucho jęczało.


Powracał chłop z pańszczyzny
Ścieżką wedle stawu,
W którego toń zaglądał
Rogal księżycowy,
A bieda przezierała
Mu z obu rękawów.
A zmęczył się okrutnie
Hen, w polu sierpniowym...


Wtem tęskny śpiew usłyszał
Młodziutkiej dziewczyny,
Śpiew piękny, a tak smutny
Jak chłopska żałoba.
Melodią rozkołysał
Przydrożne kaliny
I wzbił tumany kurzu
Na samotnych grobach.


Uwiodła chłopa nuta.
Przecudnie ktoś śpiewał.
Ciekawy, zboczył z drogi
Ku wzburzonym wodom.
Szeptały tataraki
I szumiały drzewa...
"Nie wrócisz - nieszczęśniku -
Nie wrócisz już do dom..."


Wiatr wył i pędził chmury
W odległe nieznane.
Niebiosa rozrywały
Gromów pajęczyny.
Czekały ojca w chacie
Dzieci zapłakane.
Podążył chłop zaślepion
Za śpiewem dziewczyny.


I na bok się rozeszły
Wysmukłe szuwary.
Z odmętów się wyłonił
Oślizły utopek.
Pociągnął biedną duszę
W topielne koszmary
I zawarł wodne tonie
Za zwiedzionym chłopem.


15 sierpnia 2002 r. - 26 listopada 2002 r.