Przebudzenie



Z przepastnego sklepienia najbliższego nieba,
Gdzie przejrzyste powietrze kłębi się i płonie,
Zeszła wiosna na ziemię w jedwabnej zasłonie
Mgieł porannych, błyszczących tajemnicą snu.

Budzi się w świętej ciszy przemarznięta gleba
I w słonecznych rozbłyskach coraz śmielej tonie.
Wstaje z mroków niebytu w widnej świata stronie
Jasne Boga oblicze - w bladych barwach lnu.

Majestatem i mocą światy wokół trwoży,
Wznosząc ponad horyzont boską swą potęgę
I w zadumie promienną odnawia przysięgę
Panowania i pieczy nad misterium dnia,

A w oddali las milknie w złotowłosej zorzy -
Ten pradawny, odwieczny - gdzie nasze kochanie,
Gdzie dwóch dusz nieśmiertelnych wieczne bytowanie.
Gdzie w jantarze żywicy nasza miłość trwa.

10 stycznia 2011 r.