Niedolśnienia, chmury, czarty, wiatrołomy...
Smugi leśnych świateł malują mój grób.
Tam, gdzie napowietrznych wszechświatów załomy,
Czarnobog wyrzeźbił głośny mocy słup
I krzyczy niebytem w zmierzchliwe przestrzenie!
Właśniem zoczył Stwórcę! Czyżby nagle zgasł?
Pewnie odszedł w Słońca bezdźwięczne promienie.
Niespełniona wieczność, niewyśniony czas...
Biegnę tam, gdzie świerki mierzą się z chmurami,
Ostatniego ciepła goniąc lekkie sny...
Czemu mnie dotykasz gwiezdnymi słowami,
Gdy właśnie Twe słowa nicością są mi?
19 grudnia 2014 r.