Grom



Twoje to były ziemie, Twoje lustra wody,
Boże w gromie jedyny, Wszechwładco Przyrody.
Tyś rozszczepiał niebiosa swoim groźnym okiem,
Ty mieszkałeś w zamykach nad czarnym obłokiem

I przed Twoją gromnością drżały ludzkie sioła.
Tyś z niebytu toporem istnienie wywołał
W czasach przed świtem wielkim ludzkiego plemienia.
To Ty światło wyniosłeś z pierwotnego cienia

I zesłałeś nam ogień, święty Władco Nieba.
Dar słoneczny nam dałeś pszenicznego chleba.
Przenikałeś swym blaskiem człowieczego ducha,
A gdy doń przemawiałeś - człowiek Ciebie słuchał!

Grzmisz w granatach oddali, a ludzie niewierni
Prądem Cię nazywają, pogrążeni w czerni
Bezrozumnych urojeń dzisiejszego świata.
Ile jeszcze trwać będzie ta w gusłach zatrata?

11 października 2002 r.