Pejzaż Wczorajszy



W deszczu zachodów łąka się śni
Jak kurhaniczny strój powsinogi.
Gdzieś litoralny trzęsawisk zew
W tyglu się piętrzy stron jednobłogich.


W zachodów deszczu mijam swój dom
I zniekształcony sad dobrogniewny.
Wspak nadsztormionych dotykam drzew
Zlanych w powrósło chwil ogniosiewnych.


Na spopielałej litaurów grze
Tak krystalicznie łamią się szczudła...
Zaś w nocne kręgi kruszy się wciąż
Miękkoniebieska topiel wychudła.


Z północo-wschodu przypełznął mrok
Krzepiąc się ciszą międzyprzestrzeni
I złotym słowem rozświetlił bór,
W płochym łomocie szukając cieni.


Zaledwie wczoraj widziałem raj
Wonny od wiatru wiosnoziemnego
I jeszcze teraz jątrzy się plon
Drewnianych wspomnień wieku przeszłego.


25 października 2001 r.