Nad lśniącą rzeką, na skraju lasu
Kruków krzykliwa zgraja -
Ów sen, co w lęku zwęglonych ślepiach
Bez końca się rozdwaja.
Dzioby i szpony, i czarne skrzydła
Grozę mi wieszczą ciemną!
W sercu - niepewność, czy już umarłaś,
Czy jeszcze idziesz ze mną,
Czy jesteś tutaj, kiedy mi dłonią
Przecierasz mokre czoło,
Czy to wspomnienie - i tylko kruki
Z tej wizji drwią wokoło.
Na skraju lasu śmierć się rozsiadła
W pióra ubrana krucze...
A ja pomiędzy jawą i złudą
Czarnym się cieniem włóczę.
27 grudnia 2015 r.