Per Aspera Ad Astra
bo wszystko jest jak mgła
dzika i tajemnicza
cierpienie uszlachetnia
w naszej drodze do gwiazd
a życie jest jak sen
najpiękniejszy z wyśnionych
zaś trwanie jest jak walka
z epidemią złych miast
gdy ból ogarnia jaźń
trzeba słono zapłacić
za wierszy długie strofy
rytualny nasz seks
i w studni mętnym szkle
wciąż szukamy odbicia
widzimy tylko toń
i zgarbiony nasz wiek
w zielonej szacie łąk
znajdujemy odpowiedź
gdy ciernia długi nóż
penetruje nasz strach
wciągnięci w bytu cykl
przemierzamy wcielenia
wstajemy z piachu wciąż
upadamy na piach
i wciąż śmiejemy się
by zapomnieć o ogniu
palącym myśli sieć
niczym fala bez dna
i tak zdążamy wciąż
ku dalekim mgławicom
nadzieję mając że
ktoś nirwanę nam da
3 czerwca 2001 r.