* * *



kiedyś zabraknie
autobusów
jadących w nieznane
świateł szarych miast
polskiej wódki
rozgrzewającej ciało
aż po koniuszki palców

zielonych łąk
na których
można się położyć
i wpatrywać się
w chmury
gdy nad głową
krążą bociany

zabraknie mi
moich wierszy
(choć ty będziesz może
czytać je bez końca -
lub też wyrzucisz
w Londynie
w czarnym plastikowym
worku
na wieczną
niepamięć)

kiedyś
nie będzie już
słychać
szumu drzew
przyjaciół
i płaczu nad beznadzieją
dni minionych

już w sumie niedługo
umrę
odejdę
narodzę się

20 grudnia 2001 r. - 13 stycznia 2015 r.