Zaklęcie


W półświetle mlecznej mgły, na skraju lasu,
Zamieszkał polny duch z pradawnych czasów
I w starej wierzbie uwił sobie gniazdo,
By przypatrywać się po nocach gwiazdom,
By zwodzić ludzi na głuche manowce
I polnych wiatrów ujeżdżać wierzchowce.

Wybrało się do lasu dziewczę młode,
By przedjesiennym napawać się chłodem,
By uwić sobie z kaliny koronę
I w nią powplatać sny niedoścignione.
Jak pomyślała, tak snadnie zrobiła:
Leśną koronę naprędce uwiła.

Zakochał diablik się w jej zwinnych dłoniach
I jako młodzian zjawił się na błoniach.
- Piękne ukryłaś sny w koronie swojej!
Boisz się, dziewko? - Nie, wcale nie boję!
Dzięki Ci, Panie, za Twe dobre słowa!
Dawno już byłam pokochać gotowa!

Od tamtej pory, na obrzeżach lasu,
Tańczą dwa cienie pośród mgieł atłasów,
Gwiazd wypatrując na północnym niebie
I wodząc wzrokiem po stygnącej glebie.
Razem w cienistej dziupli sobie żyją
I snów korony w leśnych gęstwach wiją.

15 maja 2002 r.