Świątynia Ducha Gór

















Jeden raz tylko wystarczy spojrzeć na Złotym Widoku
Na białych mgieł szaty jedwabne kładące się po górach,
By poczuć ten krzyk milczący czasów, które już nie wrócą,
By ogarnąć Karkonosze miłością ich Króla, Rzepióra.


On to, ze swego Królestwa wygnany przez podłych ludzi,
Siedział tu, ostatkiem mocy błogosławiąc tarczę Słońca.
Tu, ostatnie łzy wylawszy, poprzysiągł w śmierć się obudzić.
Albowiem nigdy nie było i nigdy nie będzie końca!


Jego Kościół tu rozkwitnie, gdzie Olbrzymów szare szczyty!
W każdej sosny smutną pieśń On wcieli się duchem wszechmocnym!
Jego światłem błyszczeć będą ametysty, malachity
I zaklęte w złocie Słońce. I Księżyc w szaleństwie nocnym!


Czasem Go można zobaczyć, jak kroczy koźlim kopytem
Po rozpadliskach gór, które tak ukochał w dawnych czasach.
Szumią o Nim górskich wód strumienie, w legendy okryte,
A pamięć haniebnej śmierci wiecznie niesie się po lasach.


13 luty 2012 r.