Zapomniany Bóg



Rozgromiła się burza -
Nie w ciszę, a w szał.
Niepokojem powiało
Pośród polnych maków.
W gąszczu trawy, przy drodze,
Dziwny posąg stał -
Zapomniany przez ludzi,
Święty pośród ptaków.


Rozpościerał ramiona
Niemy z drewna bóg,
Ozdobiony koroną
Z cierni albo głogu;
Chciał panować nad światem.
Gdyby tylko mógł...
Świat odrzucił już dawno
Wszelkich ludzkich bogów.


I królował pustkowiom
Wiecznie mrący król,
Zrozumiawszy swojego
Bezsens położenia.
I potężniał w nim smutek,
Cichy rósł w nim ból,
Twarz pęczniała od deszczu.
Boskość mrok zacieniał.


Tylko ptaki wierzyły
W jego wielką moc,
Nieustannie siadając
Jemu na ramiona,
I - swe modły szczebiocząc -
Razem z nim szły w noc,
Gdy wśród burzy - bezsilny -
Na swym krzyżu konał.


4 stycznia 2002 r.