Przeobrażenie






Jasne widziałem tego dnia przestrzenie
I zadymione przeszłością kurhany...
Prastarych borów żywioł nie poznany
Dotknął mnie dźwiękiem i poraził tchnieniem.


Znakiem gromowym zapachniały lasy.
W czwórdzielnym wirze się przeobraziłem
I w złotym słońcu łany owionąłem.
Znów byłem słowem! Znów urosłem w siłę!


Nie było wcześniej głośniejszego dźwięku,
Większego boga ziemia nie widziała,
Niebieskim gniewem zadrżały odmęty...
Starczyło ducha, nie starczyło ciała...


Gęstej żywicy kleisty aromat
Wydrążył smukłe tory zamyślenia.
Miodem spłynęły rzeki prehistorii,
Grały pejzaże, wiatr się rozprzestrzeniał...


Stare żywioły zalśniły czerwienią
I archetypy z głębi wychynęły,
Miejsca rodzime przypomniały wiarę,
A obce moce w mrokach zaginęły.


W kamiennej głuszy trwały gołoborza
I tajemnicą okryły się wody...
W dniu tym ujrzałem fenomen przyrody...
Jasne widziałem tego dnia przestworza...


10-13 listopada 2001 r.