Pejzaż Z Dziewczyną



Tajemnicza jak żywioł szepczącego boru,
Słodka niczym wspomnienie skoszonego siana,
Piękna wstęgą czerwoną letniego wieczoru,
Szła dziewczyna przez pole, w wiatr tylko odziana.


Zmierzch malował w jej oczach gwieździste tęsknoty,
Jej policzek chłód nocny namiętnie całował.
Szła dziewczyna w nieznanych światów niezmierzoty,
Tam, gdzie słońce swą siłę za horyzont chowa.


Sierp księżyca srebrzyście pluskał się w jeziorze,
Nieopodal, za wodą, pachniał sad wiśniowy,
A słowiańska boginka oczy swe w przestworze
Rozgwieżdżone wtapiała, jak w sen granatowy.


Warkocz, zgrzebnie spleciony z kasztanowych włosów,
Spływał niczym wodospad na jej nagie ciało.
Dokądś szła pośród nocy otchłannych odgłosów.
Szła - i nic się dokoła innego nie działo.


19 grudnia 2003 r.