Dolor Ante Lucem



Znów się potknąłem o brutalne życie.
Pokaleczyłem znowu wnętrze swoje...
I tylko gwiazdy lśniące w górze skrycie
Tną swoim światłem cierniste powoje,
Tak wrzynające się w zmęczone ciało,
Jakby im bólu ciągle było mało.


Krew się strumieniem leje po marmurze.
Gwiazdy to widzą i współczują w górze.
O, mądre gwiazdy! Ileż w was jest mocy,
Strażniczki światła, powierniczki nocy!
Dajcie mi, jasne, chociaż cząstkę siebie,
Zrodzone z Mroku w istnienia potrzebie!


Myśl ma daleko poza ludzkość sięga.
Dotykam Boga, który nie istnieje.
Teraz to widzę - umysł to potęga!
Nad horyzontem nowe życie dnieje.
Oto i Słońce w pełni swojej krasy
Cichy majestat wznosi ponad lasy.


11 sierpnia 2002 r.