Chors






tysiąc lat temu
zniczem niepamięci spłonąłem
i niewiarą zakryłem
swe księżycowe oblicze
w twarz nowemu bogu
w głos się roześmiałem
i zamarłem
w kamiennosrebrnej ciszy


tysiąc lat temu
inaczej szumiały lasy
i inną pieśnią rozbrzmiewały
ludzkie umysły
a ja zsyłałem im
w lśniących rytuałach
swoje tajemnice nocy
posłannictwo wielkości


imieniem moim przeniknąłem bory
i świat dzisiejszy wycharsły i chory
spowiłem ochronną sukmaną


w paneteryczne zapatrzony światy
świecę ja księżyc dumny bóg rogaty
pył w oczy miotając bałwanom


12 czerwca 2002 r.