Chociaż Zniknę



chociaż kiedyś zniknę
ani jedna łza nie spadnie
z oczu mych na ziemię
i bez słowa skargi odejdę
bo istnieć przecież nie przestanę


energią swą każdą piędź ziemi przeniknę
i latać się wreszcie nauczę
między gwiazdy wetknę
sen mój za życia głośno wykrzyczany
zniszczę swoją nicość
gdyż światłości bytu lęka się ona okrutnie


zrozumiem po co byłem
i jaki jest mój cel
z duchami ojców
u wrót zaświatów stanę
i razem będziemy
rzekami i górami
oceanami ciszy
i łąkami zroszonymi
wiosną


ponieważ
w pewnym sensie człowiek
jest podobny do półprostej


21 listopada 2002 r.